poniedziałek, 30 czerwca 2014

Książka pod lupą #9 - "Drzazga"

Ewa Nowak - "Drzazga"

Witajcie!

Dzisiaj przedstawię wam krótką recenzję książki Ewy Nowak pod tytułem „Drzazga”.

Od razu wspomnę, że książka jest w narracji trzecioosobowej. Na początku przeszkadzało mi to, nie wiedziałam kto z kim rozmawia, ale później się przyzwyczaiłam.

Książka ma nietypową fabułę. Jest o faworyzowaniu dzieci. Dwie siostry. Jedna miła, druga zła. Tylko mama je wychowuje. Kogo woli? Oczywiście Martę (dobrą). Czy to dziwne? Oczywiście, że nie, bo z grzeczniejszą lepiej się jest dogadać.

Na początku zdziwiło mnie to, że one są w 3 klasie gimnazjum, a ta lepsza córka mówi "Mamuś" itp. Większość jej rówieśników tak się nie wyraża. To tym bardziej spodobało mi się. Może tak mówią tylko my o tym nie wiemy? Kolejna propozycja do zastanowienia się. 

Wszystko niby na początku się układało. Wiadomo kto zły, kto dobry. Później wszystko się zmienia. Lepsza córka, myślała, że to ona jest poszkodowana. Znalazł się ktoś, kto udowodnił jej, że tak nie jest. Kto? Przeczytajcie to się dowiecie?

Bohaterka czasami bawiła mnie do łez, czasami bardzo denerwowała. Była zła za to, że Jagna - jej siostra, znalazła sobie „rodzinę zastępczą”. Ale czy na pewno, zrobiła to tylko złośliwie? Przekonajcie się sami.

Książka pokazuje jak można się zmienić przez nasze otoczenie. Każda z dziewczyn bardzo przeżywa sytuację domową, na swój sposób. Jagna - była zła i nieuprzejma, Marta - wykonywała polecenia mamy...

~~Zakochana w przystojniakach z książek~~

Czytaliście tę pozycję? Co o niej sądzicie? :)

sobota, 28 czerwca 2014

"Kilka słów o..." #5

Sezonowcy

W moim poście chciałabym powiedzieć trochę o książkowych ekranizacjach, modzie na zekranizowane książki, sezonowcach. Bardzo często spotykam się z taką sytuacją że ludzie stają się fanami dzieła dopiero po ekranizacji. Słyszy się dialogi typu: 


„ Jak ja uwielbiam Gwiazd Naszych Wina ! To najwspanialszy film na świecie! 


A jak ci się podobała książka? 


Jaka książka?”



Każdy z was spotkał się chyba z taką sytuacją prawda ? Według mnie jest to bardzo denerwujące. Osoby uważają się za wielkich fanów, a tak naprawdę nie mają na dany temat zielonego pojęcia. Mogę mówić że bardzo lubię jakiś film, ale nie uważam się za fana. W moim przypadku jest tak z „Nostalgią anioła” – uwielbiam ten film, jednak książki nie czytałam i dopiero kiedy ją poznam będę mogła powiedzieć że jestem fanką. 

Kiedyś moja koleżanka powiedziała mi, że skoro tak jest, to może lepiej gdyby nie było ekranizacji ? Wtedy każdy mógłby przeczytać książkę i nie byłoby problemu sezonowców, którzy kochają serię tylko dlatego że pojawiła się ekranizacja. Moim zdaniem jest to trochę nieprawdziwe. Każdy prawdziwy fan z wielką chęcią obejrzy kinową wersję swojej ulubionej książki, będzie chciał zobaczyć jak reżyser przedstawi wydarzenia, jak poradzą sobie aktorzy. Niektóre ekranizacje są dobre, a inne tragiczne. Każdy ma na ten temat inne zdanie, oczywiście oprócz wspomnianych sezonowców. Głupota takich ludzi mnie bardzo często powala. 

Jak widać na obrazku wyżej zdarzają się i takie sytuacje, że są przekręcane tytuły, imiona bohaterów i wszystko inne co związane z książką i filmem. Prawdziwi fani bardzo często reagują na to bardzo emocjonalnie. Rozumiem was! Jednak uważam, że nie jest to dobre podejście. Sezonowcy zawsze byli, są i będą, i trzeba umieć ich olać, może namówić do przeczytania książki? Może uda wam się jakoś z sezonowca który uważa się za wielkiego znawcę, zrobić prawdziwego fana? Zawsze warto próbować! A jeśli chodzi o modę na zekranizowane książki, no cóż moje zdanie jest takie, że to bardzo pomaga. Zawsze kiedy coś pojawia się na ekranie i okazuje się adaptacją, czy ekranizacją duża część osób sięga po książkę. Staje się wtedy ona bardziej popularna, modna. 

Uważam, jednak, że jeśli znamy książki bez ekranizacji, są one tak samo dobre jak te zekranizowane, często nawet możemy znaleźć lepsze książki od tych modnych. A wy jak myślicie? Jakie jest wasze zdanie na temat ekranizacji i sezonowców?

Bennet :)


środa, 25 czerwca 2014

"Książki z nieznanej półki" #3 - "Niechciana"


Barbara Kosmowska - "Niechciana"


"Kasia to zwyczajna dziewczyna. Ma, jak każda nastolatka, swoje marzenia i plany. Ale pewnego dnia musi zmierzyć się z problemem tak bardzo własnym, że trudno jej liczyć na pomoc najbliższych czy przyjaciół. Zanim rozpocznie przyspieszone dojrzewanie, a jej tajemnica stanie się własnością wszystkich wokół, pozna gorycz samotności i smak przerażenia. Czy wystarczy powiedzieć: „Sama jesteś sobie winna”? Opowieść o niechcianej ciąży. O tym, jak niełatwo być wrażliwą nastolatką w „przyjaznym” świecie."

Kasia chodzi do ostatniej klasy gimnazjum, ma zupełnie normalne marzenia jak każda nastolatka, jednak nacisk rówieśników sprawia, że podczas zimowego obozu postanawia odbyć swój "pierwszy raz" z chłopakiem poznanym na dyskotece. Niestety jej nierozważne postępowanie doprowadza do najgorszego - do zajścia w ciążę.

Dziewczyna boi się przyznać swojej rodzinie i przyjaciołom, przez pięć miesięcy ukrywa swój stan. Odcina się od przyjaciół, coraz ciężej trenując taniec. Ma to fatalne skutki... Co się może stać, gdy pewnego dnia Kasia przesadzi z wysiłkiem? I czy Tomek, biologiczny ojciec nienarodzonego dziecka, przyzna się do ojcostwa? W jaki sposób na wieść o ciąży zareagują przyjaciele i najbliższa rodzina?

Zaczynając czytać tę książkę miałam nadzieję, na powieść pisaną z jednego punktu widzenia, która przybliży mi uczucia głównej bohaterki, która "wpadła". Coraz bardziej zagłębiając się w lekturę odkryłam zawód. 
Autorka na siłę starała się wysławiać młodzieżowym językiem, jednak zupełnie jej to nie wyszło! Powieść jest napisana, wręcz beznadziejne, zupełnie nieprzystępna dla dzisiejszej młodzieży. W dodatku różne punkty widzenia, które, miałam nadzieję, wprowadzą również odczucia innych bohaterów, ukazały ich, ale nie tak, jak powinny.

Ostatecznie książka nie przynosi, jak dla mnie, nic ciekawego. Po jej opisie, spodziewałam się naprawdę ciekawej, interesującej historii dziewczyny - nastolatki, która jest w trudnej sytuacji, a dostałam bohaterkę, która częściej roztkliwia się nad problemami z młodszym bratem, niż nad ciążą. 

Ciekawym wątkiem była natomiast, historia jej przyjaciółki Izy, która została ukazana z różnych, bardzo sprzecznych stron. Po tym jak Kasia stała się bardziej odcięta wśród koleżanek, wciąż na nią narzeka - zachowuję się wręcz wrednie, jak na przyjaciółkę. Później wychodzą na jaw jej problemy domowe, oraz to jaka potrafi być dobra i opiekuńcza...

Iadala :)


________________________
Myślę, że jest to taka, mniej znana książka. Sama przez przypadek na nią natrafiłam i nie spotkałam jeszcze nikogo, kto by ją przeczytał...
Recenzja również u mnie na blogu :)
I mała wiadomość - następne posty, mniej więcej do połowy lipca, są zaplanowane i będą dodawane automatycznie. W piątek wyjeżdżam na ponad dwa tygodnie nad morze! :) 
Pozdrawiam! 

sobota, 21 czerwca 2014

"Kilka słów o..." #4

  Tajemnicze TBR




Jestem bibliofilką. Przyznaję się do tego bez bicia. A u mnie na dodatek połączone jest to z miłością do kupowania książek. Jak tylko znajdę się w pobliżu księgarni, zaraz muszę do niej wejść, a najlepiej coś kupić. W tamtym momencie nie zwracam uwagi na to, że w domu mam kilkadziesiąt, nieprzeczytanych jeszcze, powieści. Wyzwanie "Z półki" trochę poprawiło sytuację, ale to nie zmienia faktu, że nigdy nie wiem za jaką książkę zabrać się jako pierwszą.

Na #TBR, czyli To Be Read natknęłam się na TYM blogu. Po przeczytaniu TEGO postu pomyślałam: "Czemu nie spróbować? Nie ma dużo do zrobienia, a sam pomysł też wydaje się całkiem niezły."

Ale co to w ogóle jest to TBR? To sposób na wybranie książki do przeczytania spośród kilku lub kilkudziesięciu innych za pomocą losowania. Wystarczy jakiś słoik, kubek czy po prostu niewielki pojemnik, a w nim karteczki z autorem i tytułem każdej nieprzeczytanej książki lub tej czekającej na ponowne przeczytanie.

Trochę minęło między postanowieniem a wykonaniem. Raz nie miałam pojemnika, innym razem czasu, a jeszcze później po prostu o tym zapomniałam. Ale jak widać na zdjęciach wreszcie znalazłam chwilę i oto jest. Teraz nie mam problemu ze zdecydowaniem się, którą książkę przeczytać jako pierwszą. Z tego rozwiązania korzystałam dopiero 3 razy, ale jestem pewna, że będzie więcej takich okazji.

Stosujecie #TBR? A może macie własne, podobne, autorskie pomysły? Podzielcie się z nami nimi :)

Bibliofilka ^.^

piątek, 20 czerwca 2014

Książka pod lupą #8 - "Alicja w krainie Zombi"

Gena Showalter - "Alicja w Krainie Zombi"


Muszę wam się przyznać, że zawsze ciągnęło mnie do bardzej drastycznych książek. Dlatego sięgnęłam po "Alicję w Krainie Zombi". Życie dziewczyny jest podzielone na dwie części. jakimi są dzień i noc. Gdy jest jasno, Alicja może robić na podwórzu, co tylko chce, chodzi też do szkoły. Gdy tylko się ściemni, musi być już w domu. Rodzice twierdzą, że wtedy po ulicach, lasach, wszędzie grasują potwory. Najbardzej próbuje wbić jej to do głowy ojciec. Alicja nazywa go szaleńcem. W jej szesnaste urodziny wszystko ma się zmienić. Namawia ich na obejrzenie występu siostry, który odbywa się późnym wieczorem. Od tego czasu już nic nie będzie takie samo. Jej ojciec miał rację - potwory istnieją...

Książka tytułem jest podobna do "Alicji w krainie czarów". Fabułą w ogóle jej nie przypomina. Chwała Bogu! Autorka tej wciagającej lektury pokazuje nam inne odbicie zombi. W tym przypadku duchowe -żywe trupy. Są taką inteligentna wersją z horrorów. Tajemnicze, bo one mogły atakować wszystkich, a nie wszyscy mogli ich widzieć... Można je widzieć od urodzenia, tak po prostu. Dla niektórych trzeba poczekać do traumatycznych przeżyć. To wszystko otwiera bohaterce drzwi do nowych przyjaciół i wrogów a nawet pierwszej miłości! 

Dla jednych to love story będzie absolutnie przewidywalne i nudne. Dziewczyna, w nowej szkole, poznaje najprzystojniejszego, a zarazem najniebezpieczniejszego chłopaka. Cole wyróżnia się tymi fioletowymi oczami, które ze zetknięciem spojrzenia Ali... Może sami się dowiecie co się dzieje? :) 

Realizmu dodaje czas teraźniejszy. Tatuaże, nocne kluby, bójki i takie podobne rzeczy. Przy każdej emocjonującej scenie można tak wczuć się w książkę, że ja sama miałam ciary na plecach. Mam takie uczucia, w sumie nie wiem jak to nazwać, że gdy czytam straszną książkę, to mam kłopoty z zasypianiem. Ale nie tym razem! Nie chodzi o to, że nie była straszna. Może trochę, ale bardzej skupiłam się na Ali i Cole. Strasznie podobali mi się jako para. Mimo wszystko Showalter odwaliła kawał dobrej roboty przy budowaniu napięcia. 

Mimo ponad pięciuset stron czyta się tę książkę płynnie, bez znużenia. Zawsze coś się dzieje. Autorka dużo nie opisywała, pobudziła naszą wyobraźnię. Skłoniła ją do pracy. Jeśli, tak jak w moim przypadku, za bardzo się wciągniecie, jeśli czulibyście, że macie jakiegoś typu obsesję na punkcie tej książki, przeczytajcie drugi raz. Emocje lekko opadną. Już nie długo zabieram się za drugą część Kronik Białego Królika, czyli "Alicja i lustro Zombi", której premiera odbyła się 21 maja 2014 roku. Trzecia część, być może ukaże się w listopadzie.

Bardzo polecam, Hazel. :)


________________________
Witajcie! Bardzo Was przepraszam, za zastój na blogu... Cóż, najpierw wyjazd, później urodziny, a na koniec rozwalony modem i brak internetu...
Od teraz wszystko odżywa!
Odpowiem na wszelkie wasze wiadomości! Zapraszam na nasz ASK :)
Zapraszamy również blogerów do współpracy! :)
Iadala

sobota, 7 czerwca 2014

"Kilka słów o..." #3


"Kilka słów o..." - Czytaniu w XXI w.

Wiele razy zastanawiam się, jakim cudem nasz świat chce nadal się rozwijać, kiedy na naszym horyzoncie pojawia się coraz więcej "idiotów"... Starsi ludzie dziwią się, czemu dzisiejsza młodzież, jest taka inna? Zastanówmy się... Biorąc pod uwagę to, że większość współczesnych nastolatków, nie znosi czytać, to w jaki sposób, tak naprawdę mają się rozwijać?

Starsze pokolenia, nawet już pokolenie naszych rodziców - nie wyobrażało sobie życia bez lektury, bo tym sposobem zgłębiali wiedzę. W naszej erze, telefonów komórkowych, facebook'a, liczy się przeważnie popularność, lans i moda. Czytanie to "obciach", o czy świadczą również takie obrazki, na popularnych stronach internetowych:

Coraz częściej spotykam się z taką sytuacją:


Czy naprawdę nasze pokolenie jest na to skazane?
Muszę powiedzieć, że nie do końca - każdy z nas może mieć na to wpływ. Czasem wystarczy niewiele - podarować znajomym na urodziny ciekawą powieść - w tematyce jaka ich interesuje. Wspaniałe jest to, że coraz więcej osób sięga po książki - przynajmniej raz na czas. Na swojej stronie Czytanie, pisarstwo, pasja - love books na początku samotnie umieszczałam ciekawe rzeczy o książkach, lecz później, otrzymałam również kilka wiadomości z podziękowaniami, za to, że dzięki tej stronie, dzięki tym wszystkim ciekawym postom wiele osób sięgnęło po książki. To były naprawdę fantastyczne wiadomości - bo cóż może być wspanialszego niż nowy bibliofil?


Zamieszczam wam tutaj ten wspaniały cytat pana. Martina, bo sama tak uważam - każdy z nas może prowadzić jedno życie, które wśród współczesnej młodzieży skupia się przede wszystkim na wyglądzie zewnętrznym, lub też możemy codziennie wejść w życie naszych bohaterów książkowych, przeżyć z nimi fantastyczne przygody, razem z nimi płakać i śmiać się. Możemy dowiedzieć się coraz więcej ciekawych rzeczy. Te rzeczy są na prawdę bardzo ważne, bo dzięki czytaniu tak naprawdę również my się zmieniamy - potrafimy się lepiej wypowiadać ustnie i pisemnie, mamy bogatsze słownictwo, popełniamy mniej błędów ortograficznych - książki wprowadzają same plusy.

_________________________
Mam nadzieję, że nie zanudziłam, was moim wywodem :)
Post ten pojawił się również w podobnej wersji, na moim osobistych blogu :)
Piszcie co wy, na ten temat sądzicie ;)
Iadala


czwartek, 5 czerwca 2014

Kącik Pisarza #003

Witajcie drodzy pisarze!

W tym poście poruszę temat tytułów naszych dzieł. Jak stworzyć dobry tytuł, by przyciągał czytelników? Zadałam to pytanie "wujkowi Google" i wybrałam tylko najważniejsze informacje, które są przydatne przy jego wymyślaniu:
  • Krótki – najlepiej liczący 2-3 słowa, ale nie więcej niż 5;
  • Dźwięczny, ciekawy – ma być przecież haczykiem, na który złapie się uwaga czytelnika; 
  • Odnoszący się do zasadniczej treści materiału;
  • Pasujący do charakteru tekstu;
  • Dostosowany do typu pisma.

Sama nie jestem zwolenniczką nadawania tytułów typu: „Ela”- imię bohaterki, czy „Warszawa”- to bardziej brzmi jak nazwa przewodnika, a nie książki (chyba, że opisujecie historię miasta). Kiedy wasze dzieło będzie stać w pierwszej 40 Empiku (bo w to nie wątpię), musi przyciągać nazwą.

Zdecydowałam się dodać również kilka interesujących, nietypowych, ciekawych według mnie tytułów:

  • „Drzazga”- Ewa Nowak 
  • Gwiazd naszych wina”- John Green
  • „Byczki w pomidorach” - Joanna Chmielewska 
  • „Intruz”- Stephenie Meyer 
  • „Wołanie z mroku” - Marjorie M. Liu 

Oczywiście to tylko kilka przykładów. Nie będę tutaj wymieniać, według mnie gorszych tytułów.

Teraz kolejne pytanie. Kiedy nadać tytuł?

Moim sposobem jest nadawanie go na samym końcu. Wcześniej od razu nazywałam książkę. Był to zły pomysł, ponieważ trudno dopasować fabułę do tytułu. W moim przypadku, podczas pisania zawsze zmieniam koncepcję. Jeżeli będziecie pisać pod tytuł, książka będzie nudna, ponieważ będziecie musieli trzymać się pomysłu z początku, nie mogąc odbiec od swych założeń.

Co zrobilibyście kiedy zobaczylibyście tytuł „Morze w góry”? Zapewne większość z Wam pomyślałaby „O! Błąd ortograficzny!”, a później okazałoby się, że tak naprawdę, tak miało być. Właśnie o to chodzi! Tytuł musi przyciągnąć.

Na tym kończę swoją wypowiedź. Mam nadzieję, że mój pierwszy post spodobał Wam się i zachęcił do śledzenia bloga. :)


~~Zakochana w przystojniakach z książek~~

środa, 4 czerwca 2014

"Książki z nieznanej półki..." #2

Chris Columbus & Ned Vizzing - "Dom Tajemnic"

No i w końcu trafiłam! Oczywiście wcześniej słyszałam na wszystkich stronach Potterowskich o tej książce i wcale nie ukrywam, że zaciekawiła mnie, bo skoro sama Rowling poleca... Dokładnie wczoraj, szłam do księgarni kupić mojej koleżance coś na urodziny. Dziewczyna lubi książki, ale ma ich bardzo dużo i trudno trafić na coś co nie ma. Gdy tak przeglądałam dział "młodzieżowy" zainteresował mnie tytuł i właściwie nie skojarzyłam go z tą książką. W końcu po paru tytułach wybrałam tą, licząc cicho, żeby jej nie miała i spodobała jej się.

Kiedy wróciłam do domu obejrzałam ją ze wszystkich stron i uznałam, że do niedzieli bez problemu ją przeczytam, nie niszcząc jej. Powoli zaczęłam oglądać środek i zauważyłam na niektórych stronach rysunki, które nie są tak bardzo potrzebne, ale pomagają sobie wyobrazić to, co opisują autorzy.

Historia opowiada o trójce rodzeństwa Kordeli, Brendanie i Eleanor, którzy przeprowadzają się do bardzo taniego domu, w którym kiedyś mieszkał pisarz Denver Kristoff. Od razu po rozpakowaniu puka kobieta do nich, która okazuje się Wichrową Wiedźmą i przenosi ich w świat powieści ojca, a tam czyhają na nich nowe niebezpieczeństwa. Piraci, kolosi, dzikusy oraz spotykanie Willa, osoby, która pochodzi z książki i staje się ich przyjacielem. Czy dzieci wrócą do domu? Czego chce od nich Wiedźma? Co kryje dom?

Osobiście jestem zauroczona. Mimo, że postacie są trochę schematyczne w tej książce nie ma czasu na nudę. Akcja leci wartko i co stronę coś się dzieje. Bardzo podoba mi się wątek miłosny - Kordeli podoba się Will, a on, no cóż... Ze wszystkich postaci najbardziej polubiłam Eleanor, jest naprawdę mądrą dziewczyną, która ma dysleksje, a czasem zachowuje się dojrzalej od swojego rodzeństwa. Och, nie wiem co jeszcze napisać. Bardzo polecam ją wszystkim, którzy uwielbiają przygody, a ja czekam na kolejną część. :)

Księżniczka Lunałka :)


___________________________
O jaki książkach chcielibyście tutaj poczytać?
Może macie propozycje jakiś zmian?
Śmiało! Piszcie! 
Iadala :)

wtorek, 3 czerwca 2014

Książka pod lupą #7 - "Papierowe Miasta"

John Green - "Papierowe Miasta"


Kochani! Do napisania tej recenzji zbierałam się bardzo długo. Oprócz mojej nauczycielki języka polskiego, nikt nigdy nie czytał moich recenzji – to spowolniło mnie dodatkowo. Mam nadzieję, że pomimo to wyjdzie całkiem znośnie. Jednak w pierwszym zdaniu kluczowe jest słowo „tej”. Ponieważ moi drodzy, chciałabym się z wami podzielić swoimi przemyśleniami na temat Papierowych Miast. 

Bardzo trudno jest dobrać słowa opisujące książkę, która wywarła na nas takie wrażenie, jakie na mnie wywarły Papierowe Miasta. W każdym razie trudno to zrobić składnie i zachęcająco. Rzucam się trochę z motyką na Słońce… Albo, jak kto woli, ze sztyletem na Olimp. Autorem Papierowych Miast jest nie kto inny, jak szanowny pan John Green. Jest to autor doskonale znany w młodzieżowych kręgach i nie wiem czy jest sens robienia na jego temat długich wywodów. Najkrócej jak się da – chodząca genialność, nie człowiek. Choć niektórzy wolą go nazywać Bezdusznym Łamaczem Serc, ale to taki trochę temat rzeka. Nie wiem czy mieliście już wcześniej do czynienia z jego dziełami, ale jeśli nie, to musicie to jak najszybciej zmienić! Jeśli o mnie chodzi, to pan Green uzyskał już taki status, że kupiłabym każdą jego książkę, zupełnie w ciemno. 

niedziela, 1 czerwca 2014

Książka pod lupą #6 - "Mechaniczny anioł"

Cassandra Clare - "Mechaniczny Anioł"

Cassandra Clare zaskoczyła nas swoją najnowszą trylogią! Mechanicznego Anioła, czyli pierwszą cześć  Diabelskich Maszyn, napisała w 2010 roku, lecz do dziś jest to jedna z najlepszych trylogii.

Tessa Grey to szesnastolatka, która przybywa do Londynu z Ameryki by odszukać  swojego brata Nate'a. Lecz to nie jest Londyn jaki znamy. Znajduje się tam Podziemny Świat którym rządzą nadnaturalne istoty, takie jak wilkołaki, wampiry, czarownicy oraz wiele innych stworzeń. Są tam także Nocni Łowcy- pół ludzie, pół anioły. Chronią oni świat przed demonami. W czasie pobytu w Londynie, Tessa poznaje dwóch niesamowitych łowców demonów- Willa i Jema oraz ich przyjaciół. W trakcie swoich poszukiwań brata, Tessa będzie musiała zdecydować: czy dalej pomagac Nocnym Łowcą w zwalczaniu zła, czy ratować brata z opresji.

Książka ta jest niezwykłym połączeniem romansu, przygody oraz fantastyki. Mechaniczny Anioł wziął mnie pod swoje skrzydła i zabrał w barwną oraz pełną akcji treść książki. Mogę odważnie stwierdzić, że Diabelskie Maszyny biją o głowę Dary Anioła- pierwszą serię o Nocnych Łowcach Cassandry Clare.

Polecam tę książkę wszystkim którzy uwielbiają przygodę oraz osobom, które kochają być pochłonięci przez rozwój akcji i romansu, jakie tylko czekają na to by je odkryć  w Mechanicznym Aniele.

~Lena