poniedziałek, 7 lipca 2014

"Kilka słów o..." #7


Witam was bibliofile!

To mój pierwszy wpis na tym blogu, więc proszę, przebolejcie moje błędy i niedopatrzenia. A o czym napiszę? Porozmyślam dziś nad zdaniem „Nie oceniaj książki po okładce.”. Tak, wiem, że to ma przenośne znaczenie, ale gdyby tak zastanowić się nad dosłownym znaczeniem tych kilku słów, to też można coś wywnioskować, prawda? 

W moim otoczeniu często książki są oceniane po pozorach. Ale jak wiemy – pozory mylą. Okładka książki jest nieudana – książka do kitu. Brzydkie zdjęcie – nie przeczytam tego. Pierwszą książką, której okładka według mnie nie jest za piękna to „Harry Potter i Czara Ognia” (na zdjęciu). Wyobraźcie sobie teraz osobę, która czyta sobie HP i gdy dochodzi do Czary Ognia decyduje, że nie będzie tego czytać i bierze Zakon Feniksa. Ale poczekajcie…. przecież Zakon Feniksa to jest cegła i tego też nie ma co czytać! W ogóle to po co czytać do końca jak tam są same cegły?! Nie przesadziłam? Może. Takich ludzi jeszcze nie spotkałam – na szczęście. 


Kiedyś siedziałam na świetlicy szkolnej, tam zwykle ludzie się nudzą (a przynajmniej u nas w szkole), więc wyjęłam książkę. Jaką? „Alicję i Lustro Zombi” (Druga część Kroniki Białego Królika). Od razu poleciały komentarze typu: „Jak w ogóle można coś takiego czytać?”, „Co to za cegła?” itp. Wiecie co mnie najbardziej zdenerwowało? Jeden z nich był od osoby, hm, lubiącej czytać. Prawdziwy bibliofil nigdy nie ocenia książki po okładce czy grubości, prawda? Moim zdaniem okładka to najmniej ważna rzecz w książkach, bo w końcu chodzi o jej treść, o to co ma w środku. A ilość stron? Im więcej tym lepiej, czyż nie? 

A na koniec pytanie do was – zapowiadające mój następny post. Często odwiedzacie biblioteki czy raczej wolicie kupować książki? A może ktoś z was czyta e-booki? 

#Lumos :)

4 komentarze:

  1. Moim zdaniem najważniejszy w książce jest opis, to on zachęca do przeczytania i w skrócie wyjaśnia o czym dana powieść będzie. Moim zdaniem okładka przyciąga czytelnika, ale to nie zawsze wystarcza. Ja nigdy nie kupuję książki tylko ze względu na to, że spodobała mi się okładka, bądź na odwrót.
    Co do pytania, to ja kupuję i chodzę do biblioteki. Nie wszystkie książki mogę wypożyczyć, a niektóre po prostu chcę mieć u siebie. E-booków nie czytam wolę papierowe wersje.
    Pozdrawiam!

    http://books-myworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Ja uważam, że ta okładka jest ładna ;) I ja mam w przeciwieństwie do innych takie coś, że jak widzę grubą książkę to od razu chcę ja przeczytać. No i oczywiście zgadzam się z tym, żeby nie oceniać książki po okładce. To głupota, ale... No właśnie ale. Dla pisarzy i autorów okładka i tytuł są bardzo ważne. Dajmy przykład. Wchodzę do księgarni i kompletnie nie wiem, co kupić. Pierwsze co robię to się przyglądam. Nie jestem w stanie zobaczyć wnętrza książki, więc najpierw okładka, później tytuł, opis i fragment książki. Przykre, że tak jest z tymi okładkami. Wypożyczam książki z biblioteki, ale wolę posiadać własne, a ebooki czytam, ale za bardzo za nimi nie przepadam. Choć mam też manie pożyczania książek od kogoś.
    Pozdrawiam ;)
    lustrzananadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidzę, kiedy ktoś ocenia książkę po wyglądzie. Po prostu nie lubię takiego czegoś, bo co jeśli jakaś książka będzie miała brzydką okładkę, a historia stanie się później hitem? Nie przeczytał, bo co? Będzie się ktoś wstydził.
    Ja często chodzę do biblioteki, kupuję także książki, które mnie interesują, a są w księgarni, ale zdarzy mi się czytać jakąś książkę w formacie pdf. :)
    Pozdrawiam, oxu-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. to prawda, że nie ocenia się książek po okładkach, ale czasem, gdy zobaczę jakąś książkę z przepiękną okładką to bez czytania opisu już chciałam je mieć w swojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszamy do komentowania :)
Dla ciebie to chwilka, a dla nas miłe uczucie docenienia :)