Rachel Ward - "Numery. Chaos"
"Coś się zbliża... Coś gigantycznego. Coś złego. Gruzy, woda, ogień, chaos? Prawdziwe piekło. 1 stycznia 2027 roku w Londynie stanie się coś strasznego. Zniknie całe miasto. Zginą miliony ludzi. Adam to wie, bo jak jego mama Jem widzi w oczach ludzi datę śmierci. A prawie wszyscy wokół mają ten sam numer: 112027. Co to będzie? I co Adam może zrobić?"
Druga część serii "Numery"!
Adam ma dar, tak jak jego mama widzi w oczach ludzi numery - daty ich śmierci, a oprócz tego wyczuwa jak ktoś zginie. W 2026 roku Anglia zostaje podtopiona, powódź zmusza chłopaka wraz z babcią do przeprowadzki - wybierają Londyn. Ale czy był to dobry wybór?
Sara ma szesnaście lat, "rozrabia" w szkole, ciągle ją przenoszą - tym razem trafia do Forest Green - placówki oświatowej z twardymi zasadami. Gdy tam spotyka chłopaka ze swych koszmarów, panikuje. Tylko, co tak naprawdę kryje się pod przykrywką twardzielki?
Adam w kółko widzi trzy numery 1.1.2027, 2.1.2027, 3.1.2027 - oznacza to, że większość mieszkańców Londynu zginie, zginie za niecałe pół roku! Chłopak stara się jakoś temu zaradzić, ale niektórzy nie są w stanie mu wierzyć.
Sara, wie ze swoich koszmarów, że jej skarb zginie na rękach Adama - tylko czy to okaże się prawdą? Dziewczyna nie wie, czy może mu ufać, mimo, że coś pociąga ją do niego, boi się go, boi się, że zabierze jej to wszystko co ma.
"Człowiek nie wie co ma, póki tego nie straci."
Rachel Ward, zachwyciła mnie pierwszą częścią "Numerów", ta jej dorównuje, a może nawet przewyższa treścią i formą. Autorka po raz kolejny wykreowała świetną rzeczywistość i bohaterów. Cały czas można odczuć dreszczyk napięcia "co będzie dalej?". Wydawać, by się mogło, że będzie to książka przewidująca - owszem niektóre elementy można poskładać, jednak cały czas znajdzie się coś, co nas zaskoczy.
Główni bohaterowie - Sara i Adam - nie mają łatwego życia, dziewczynę dotyka zło od strony najbliższej rodziny, a chłopaka - od śmierci. Bo kto ma łatwe życie, jeśli na każdym kroku widzi numer 1.1.2027, czuje jak ginie pod gruzami, w nurcie wody, czy w ogniu?
Ward, po raz kolejny świetnie ukazała autentyczność świata młodzieży, nie brakuje tutaj niecenzuralnych słów oraz świetnych opisów emocji - nie tylko dziewczyny, ale też Adama, gdyż książka jest pisana z dwóch różnych punktów widzenia, które przeplatają się kolejno rozdziałami.
Muszę tutaj również wspomnieć o okładce, która jest porażająco piękna na przeciwko pierwszej! Nie widać tego na zdjęciu, ale cała jest pokryta drobnymi, błyszczącymi, srebrnymi liczbami, które ją idealnie wypełniają i nadają dużo lepszego wyglądu.